Tylko jedno zdjęcie kuchni plus dwie fotografie pewnych jej detali. Trochę mało, ale tak mnie ta kuchnia zachwyciła, że muszę!

Kuchnia jest, na pozór bardzo nowoczesna. Ale już na drugi rzut oka przestaje to być takie oczywiste.

Naprzeciwko prostego ciągu roboczego o przepięknie wyciętych i nadal super-prostych uchwytach szuflad (meble tej kuchni mają tylko szuflady - co za konsekwencja i porządek!) stoi wyspa w starym złocie z dekoracyjnymi (ale nie przesadnie) złotymi uchwytami. Nad wyspą zwiesza się pysznie lampa nowoczesna w kształcie ale również złota - stary, przemalowany Bumling kupiony za 70 koron czyli jakieś 35 złotych polskich na pchlim targu. Taki pałacowy, ale nie kiczowaty i nie w stylu "późnego barokokoko" motyw :)
Meble wyglądają jak milion dolarów, a wiecie co? To Ikea! Lekko przerobiona, np. oklejona albo powycinana (uchwyty!).
Do nich trochę otwartych półek dających lekkość i zmuszających do utrzymania ładu plus przesuwane drzwi skrywające spiżarnię i graciarnię.

Ściana pokryta tablicową farbą również otrzymała cieplutką i ozdobną grafikę wykonaną kredą. To nie lista zakupów, tylko liście, serca, wyznania... Rzecz zmienna, ale tylko od nas zależy, czy zrobimy rysunki nowoczesne, czy w stylu bistro czy romantyczne, botaniczne, ozdobne. Tak, zmiany można zrobić kupując jeden kawałek kredy - koszt to jakieś "złotypindziesiąt", jak sądzę ;D
A pod tablicą pięknie wyeksponowane ciekawe okładki książek. Też prosta rzecz: zmienić ekspozycję książek i zmienić nieco kuchnię. A nie wyobrażam sobie, że ktoś może nie mieć książek w domu :F
Zresztą nawet, jeśli książek w domu jest 5, to za grosze kupujemy ozdobny papier i książki nim elegancko okładamy. Samodzielnie zrobione naklejki z ładnie wykaligrafowanymi tytułami i włala! Nowa odsłona i książek i kuchni za jednym zamachem!

Na blacie w kolorze ciemnopopielatym stoi, między innymi, rzeźbiona ażurowa taca wyglądająca tak, jakby pamiętała czasy króla Ćwieczka. Taca znosi słodki ciężar starych butli i słojów w królewskich kolorach, a przecież aptecznych.

Zdecydowanie nie jest to aranżacja przesadzona i nachalna, taka, w której bardzo ale to bardzo chciano zmiksować style. Nie.
Przenikanie się starego z nowym zaakcentowano bardzo dyskretnie, dodano odrobinę porcelany, szkła i tac z mojego ukochanego we wzornictwie skandynawskim okresu "mid century", postawiono na trzy kolory: biel, czerń i szarość ogrzane nieco drewnianą podłogą. I mamy coś prawie idealnego, coś dla tych, którzy nie potrafią się powstrzymać przed "przestylizowaniem" i później płaczą, że jest bałagan i nie wiadomo, o co chodziło ;D

Podoba mi się zbierana kolekcja obiadowej ceramiki w szufladach. Zbierana, ale jaka spójna i stonowana!
Wśród niej urocze rybki - naczynia na przystawki lub dipy. Pamiętacie to?


Oto kuchnia:







Paleta kolorystyczna:





Chcesz podobną kuchnię?




Źródło: pgfotograf.com

Ta kuchnia kojarzy mi się z odpoczynkiem 
i odpoczynku Wam życzę,
Wasza fu :)



4 komentarze

  1. czuję niedosyt, tylko jedno zdjęcie pełnej kuchni, i do tego z oczkiem jak na statku, czas ruszyć w rejs ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulaj, jak wyczytałam, też zaprojektowany przez właścicielkę, a wycięty przez stolarza. Wszystko jest do zrobienia :)

      Usuń
  2. dokładnie ja też!ależ się naszukałaś, klikam na butelkę apteczna, a to butelka z prawdziwego zdarzenia!szalona Funitka!ale te butelki są super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? I jakie niedrogie!
      A szukać to ja akurat lubię. Zlećcie mi coś do szukania, a będę szczęśliwa ;)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram